Po pięciu dniach prawie - leniuchowania przyszedł czas na powrót do rzeczywistości. Zapakowaliśmy się więc z naszymi kołeczkowymi walizkami do długiej łodzi, następnie do busa na lotnisko w Krabi, potem na lot do Bangkoku, potem do Doha, następnie do Paryża a na końcu do Krakowa… Ledwie 37 godzin i już byliśmy w domu. W innym świecie. Po wakacjach……
Pozostały wspomnienia, 568 zdjęć i plany na następną eskapadę.
zapraszam po więcej na mojego bloga na http://747.pl/poradnik-podroznika/tajlandia-z-wizyta-w-raju/